KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.
O tych pączkach słyszałam tyle, że nawet kiedy nie mieszkałam jeszcze w stolicy, wpadałam po nie przejazdem. Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że w ciemno uwierzyłam opiniom innych. Raczej już od pierwszej oponki z polewą wiedziałam, że takich pączków nie ma nigdzie indziej.
Miejsca
Różnokolorowe krążki dumnie prężą się na różowej ladzie. Do tego zapach kawy i knajpkę jak z Nowego Jorku mamy gotową. To nie przypadek – właścicielki MOD Donuts na pomysł założenia miejsca z donutami wpadły właśnie po podróży do Nowego Jorku.
Nie chcesz czytać całego tekstu? Obejrzyj filmik lub zerknij na podsumowanie artykułu!
Możesz też posłuchać podcastu, wywiadu z założycielkamiMOD Donuts!
Ale do lokalu mieszczącego się na Paryskiej 37 w Warszawie, który jest aktualnie flagowym pączkowym butikiem marki dochodziły przez kilka lat. Kamila Mroczkowska i Patrycja Jaskólska od dawna wiedziały, że chcą razem stworzyć coś kreatywnego. Podróż do Ameryki w trakcie studiów była impulsem, który sprawił, że wzięły sprawy w swoje ręce. Dosłownie, bo praktycznie same wyremontowały lokal, który dziś znamy jako MOD na Oleandrów.
W tamtym czasie wiedziały, że piękna kawiarnia z samymi tylko pączkami i kawą może się po prostu nie utrzymać, dlatego postawiły dodatkowo na kulinarny miks azjatycko-francusko-amerykańskich smaków.
Pączek pączkowi nierówny – MOD Donuts
Różowy lokal na Paryskiej powstał dopiero w zeszłym roku. Lokalizacja nie jest bez znaczenia – dwa numery dalej na tej samej ulicy mieszkała Patrycja, kiedy usmażyła pierwszego pączka. Co ciekawe, pomysłodawczynie MOD Donuts nigdy nie były wielkimi pączkami klasycznych pączków z nadzieniem. Nowy Jork i miejsca, które codziennie wypiekały świeże, ręcznie robione donuty sprawiły, że dziewczyny zmieniły zdanie co do pączków.
Ale i też ich pączki nie są typowymi pączkami. Samo ciasto jest bardzo lekkie i mocno napowietrzone, jak mówią założycielki MOD – to bardziej usmażona brioszka niż klasyczny pączek, wypadkowa przepisów polskiego, amerykańskiego i francuskiego. Dziewczyny nie korzystają ze smalcu do smażenia, ale mieszanki olejów roślinnych. Wszystkie ciastka powstają ręcznie, od podstaw robione są też różnokolorowe polewy.
Mimo, że znałam te pączki od dobrych kilku lat, prawdziwą skalę tego, co robią z ludźmi zobaczyłam dopiero podczas pracy na etacie w wydawnictwie. Wielokrotnie zdarzało się, że różne firmy przysyłały redakcjom pudełko pączków z MOD Donuts (wy też możecie takie różowe pudełeczko zamówić sobie na ich stronie!) jako smaczny prezent z okazji np. Tłustego Czwartku, ale nie tylko. A że siedzieliśmy wszyscy obok siebie, naturalną koleją rzeczy pączki były traktowane jako dobre wspólne. I zaczynało się dzielenie, smakowanie, pomruki zadowolenia. Serio, nigdy nie widziałam tak jednoznacznego zachwytu nad jednym ciastkiem!
Żółty jak mango, zielony jak matcha
Ale do rzeczy, czyli do smaku. Bo ja wam tu opowiadam o pięknym różowym lokalu na Saskiej Kępie, a tu przecież o smak chodzi! Smak jest znakomity, chyba już się domyśliliście. Uwielbiam to, że pączki są mięciutkie, ale nie suche. Polewy uzupełniają całość i nie macie poczucia, że ta dziurka pośrodku pączka odebrała wam przyjemność ze smakowania nadzienia. Polewy działają trochę jak nadzienie, ale lepiej, bo równomiernie pokrywają całego donuta. Moi ulubieńcy to słodkie donuty – kocham tego z delikatną warstewką słonego karmelu na górze i krówkowego z migdałami. Zaskakująco orzeźwiający jest donut z cytrynowym lukrem i makiem, donut z żółtą jak słońce polewą mango czy różową hibiskusową. Wielu fanów ma pączek z matchą i białą czekoladą.
Do wyboru są jeszcze świetne pączki nadziewane. Cytrynowością obleje was od góry do dołu pączek z lemon curdem i bezą włoską, a donut z marmoladą hibiskusowo-różaną jest wariacją na temat klasyki.
Warto śledzić social media MOD Donuts, bo jakiś czas temu dziewczyny brały udział w akcji Save the Fork i wspólnie z Małgosią Mintą stworzyły dwie wersje limitowane pączków nadziewanych – jeden to wariacja na temat bombardino ze słodkim, lekko alkoholowym kremem, czapką ze śmietany i cynamonu, a drugi to sernik nowojorski zamknięty w pączku. Z kolei w związku z premierą nowego sezonu serialu Sex education dziewczyny wypuściły pączki w kształcie… waginy. Przyznajcie, że to są smakołyki, których nie chcielibyście przegapić.
Co najlepsze, to że w butiku na Paryskiej kupicie nie tylko pączki i kawę. Dziewczyny pomyślały o tym miejscu, jako o sklepie, który chcemy odwiedzić wybierając się na imprezę. Kupujemy więc pączki jako coś do jedzenia, naturalne wino – coś do picia i bukiet kwiatów – coś na prezent. W MOD łączą się biznesy prowadzone przez kobiety: pączki, kwiaty od Cosmosplantea i… dywany od Rug Stories. Jednym słowem – tam trzeba zajrzeć!
MOD Donuts – podsumowanie
Co? Wspaniałe donuty z polewami o różnych smakach
Gdzie? MOD Donuts – flagowy butik na Paryskiej 37, pączki dostępne są też w MOD na Oleandrów i Reginie oraz w kawiarniach partnerskich. Można też zamówić je online tutaj.
Dlaczego? Bo to pączki robione ręcznie z najlepszych składników, bez pójścia na skróty.
Czego trzeba spróbować? Pączka z polewą mango, pączka z solonym karmelem i pączka z cytrynowym lukrem i makiem