KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.

Pestka do pestki i będzie Wiśniewski. Nalewka, jakiej jeszcze nie piliście

Pestka do pestki i będzie Wiśniewski. Nalewka, jakiej jeszcze nie piliście

Rozkoszna słodycz, a potem cierpkość, rozlewająca się na języku. Lubię ten wyraz twarzy każdego, kto próbuje Wiśniewskiego.

Smakołyki

Jest w nim błogość i zadowolenie z siebie i z życia. Z siebie, bo podjęliśmy słuszną decyzję o strzeleniu sobie kieliszeczka, z życia, bo gdzieś tam są ludzie, którzy postanowili produkować wiśniówkę.

Polska kultura picia nalewek nieco zanika. Pielęgnowana przez nasze babcie, z babcinymi przysmakami się kojarzy. Być może wynika to też z faktu, że jest to ten typ alkoholu, który trzeba sączyć, żeby delektować się smakiem. A kto dziś ma na to czas? Nie bądźmy jednak takimi pesymistami. Może rzeczywiście nie w każdym domu znajdziemy butelkę domowej nalewki, ale powstają koncepty, które uświadamiają potrzebę tego typu produktów. Taki właśnie jest Wiśniewski.

Bar à la apteka

W Wiśniewskich, barach w Gdańsku i w Poznaniu, w czasach przed pandemią było, jak powiedziałaby moja babcia, „czarno od ludzi”. Większość zdjęć w social mediach pokazuje tłum szczęśliwych twarzy pijących wiśniówkę na stojąco, przy stolikach. Pomysł twórców marki był prosty – oprzeć się na jednym produkcie, ale doprowadzić go do perfekcji. W barze nawiązującym wystrojem do apteki, sprzedają tylko i wyłącznie wiśniówkę.

Moja sytuacja alkoholowa wygląda tak, że bardzo rzadko mam ochotę na słodkie alkohole. Dlatego nalewki nie goszczą w moich kieliszkach wyjątkowo często. I dlatego wybieram te, które są zrobione z kwaśnych owoców – porzeczek, śliwek, wiśni. W tym przypadku doceniam prosty skład, są w nim tylko wiśnie, alkohol, cukier i woda. Wiśniówka ma 16%, co oznacza, że jest nieco mocniejsza od wina. To może trochę dziwić, bo przecież standardowe nalewki mają ok. 40%. Dzięki temu, że Wiśniewski jest słabszym zawodnikiem, będzie smakował też osobom, które nie lubią mocnych alkoholi. I to jest dobre wyważenie, dzięki temu też lepiej czuć smak dojrzałych polskich wiśni.

Wiśniewski? Z wiśni!

A skoro już o wiśniach mowa. Wiśniewski powstaje z wiśni od małych polskich producentów – przed rozpoczęciem biznesu właściciele marki przetestowali cały kosz różnych odmian i w końcu zdecydowali się na te, które smakowały im najbardziej. Nie zdziwcie się, kiedy po opróżnieniu butelki, na dnie zobaczycie całe wiśnie – są dodawane do wiśniówki razem z pestkami, dzięki którym nalewka zyskuje jeszcze więcej smaku (czy ten lekko migdałowy posmak to właśnie stąd?). Również na miejscu w lokalach Wiśniewskiego do kieliszków zawsze dodawane są te cierpkie owoce – stąd hasłem przewodnim marki jest „Po pestkach nas poznacie”.

Wiśniewski to stosunkowo młoda marka – pierwszy bar, w Gdańsku, otwarto 3 lata temu. Właściwie wszystko zaczęło się od pomysłu na lokal. Właściciele Wiśniewskiego chcieli stworzyć miejsce, którego w Polsce jeszcze nie było, bar, który serwowałby tylko jeden produkt. I są w tym bardzo restrykcyjni, nie ma u Wiśniewskich ani innych trunków, ani jedzenia. Tego typu lokale, podające wiśniówkę, są bardzo popularne np. we Lwowie.

Wiśniówkę serwuje się w Wiśniewskim w szerokich kieliszkach na nóżce, całkiem sporych, ponieważ ze względu na niską zawartość procentową alkoholu, powinniśmy traktować ją bardziej jak wino, a nie typową nalewkę. Jednocześnie twórcy tego produktu w swojej identyfikacji wizualnej czy wystroju lokali nawiązują do tradycji związanych z nalewkami. W końcu w dawnych czasach były one traktowane jak lekarstwa na wiele różnych dolegliwości, trzymano je w apteczkach razem z innymi specyfikami.

Czy wiśniówka jest dobra na wszystko?

Solidna butelka z grubego szkła do tych aptekarskich korzeni też się odwołuje. Etykieta przypomina te z lekarstw, jest bardzo minimalistyczna. Dam wam chwilę na docenienie identyfikacji graficznej Wiśniewskiego – zwróćcie uwagę na wisienki w logo! Jest przejrzyście, ale i z charakterem.

Wiśniówka, jak to nalewka, najlepiej smakuje sama. Mnie kojarzy się to z tzw. kieliszeczkiem po obiedzie, który na trawienie proponują babcie. Taka porcyjka stanowi wyborną kropkę nad i, zwieńczenie posiłku. Uwielbiam Wiśniewskiego sparowanego z deserami – w połączeniu z klasykami, w stylu ciasta czekoladowego albo tarty migdałowej smakuje po prostu pysznie. Twórcy marki przekonują, że świetnie uzupełni też czerwone mięso czy sery. Widzę to!

I słuchajcie, polecam wam mały eksperyment. Weźcie do ust kawałek marcepanu, a potem łyk wiśniówki. Albo jeszcze lepiej – spróbujcie wypić ją przegryzając solonymi migdałami. Jest to, moi drodzy, ambrozja. Leżakowana w dębowych beczkach wiśniówka w niczym nie przypomina swoich marketowych odpowiedniczek. Jeśli mieliście do tej pory średnio dobre doświadczenia z nalewkami, musicie spróbować Wiśniewskiego. Butelka robionej tradycyjnymi metodami wiśniówki jest świetna na prezent, przede wszystkim dla samego siebie – zróbcie sobie tę przyjemność!

Wiśniewski – podsumowanie

Co? Wiśniewski – rzemieślnicza wiśniówka

Gdzie? W firmowych barach w Gdańsku, Poznaniu i Krakowie, ale też online – sprawdźcie tutaj, na oficjalnej stronie internetowej. Jest dostępna w kilku internetowych sklepach, warto też zamawiać bezpośrednio u Wiśniewskiego, pisząc do nich wiadomość. Polujcie na zestawy z kieliszkami – w nich naprawdę smakuje lepiej!

Za ile? Od 69 zł za półlitrową butelkę

Jak to pić? Mnie wiśniówka najlepiej smakuje w temperaturze pokojowej, ale podobnie jak w lokalu Wiśniewskiego w Gdańsku, możecie przyrządzić ją sobie zarówno mocno schłodzoną lub wręcz przeciwnie – gorącą.

Może Cię też zainteresować