KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.

Co najlepszego zjadłam w 2024? Podsumowanie 2024 cz.1 

Co najlepszego zjadłam w 2024? Podsumowanie 2024 cz.1 

Obiad jak u babci, sernik w pistacjowej kałuży i burrata z poziomkami – tak smakował mój 2024. Czas na podsumowanie, zarówno pod kątem zawodowym, jak i prywatnym. A w obu tych sferach dużo się działo!

Ale cacko!


Był to rok spełniania marzeń. Ale jednocześnie rok pełen ciężkiej pracy, podróży i (nie zawsze) pysznego jedzenia. To pierwsza część podsumowania 2024 – druga pojawi się za tydzień i będzie to rozmowa z kilkoma gośćmi o tym, co działo się w kulinariach, a także o trendach na ten rok. 

Spełnione marzenie

KUKBUK-a zaczęłam czytać jakieś 12 lat temu. Pamiętam swoje wahanie, czy na pewno powinnam kupić ten magazyn, skoro w tamtym czasie nie gotowałam zbyt dużo. Dobrze, że sama sobie odpowiedziałam twierdząco! Od lektury kukbukowych treści wszystko się bowiem zaczęło – moje zainteresowanie jedzeniem, ale i wiara w to, że dziennikarstwo kulinarne istnieje i jest tym, czym chcę się zajmować.

Jakaż była więc w tym roku moja radość, kiedy objęłam stanowisko redaktorki prowadzącej stronę KUKBUK.pl. Wyzwanie zawodowe? Mało powiedziane, spełnione marzenie! Do tego jeszcze właśnie w 2024 roku, KUKBUK powrócił w druku. A w środku pojawił się i mój tekst. 

Jednocześnie ten rok przekonał mnie, że im bardziej lubisz swoją pracę, tym więcej chcesz pracować. A czasami trzeba jednak odpoczywać! Uczę się tego nieustannie i przypominam sobie, że muszę czasami wyłączać komputer. 

Najlepsze jedzenie 2024

Sporo jadłam w tym orku w restauracjach. Mam kilku ulubieńców, do których zaglądałam wyjątkowo często. Gotowałam mniej niż w poprzednim roku i chętnie wracałam do poniższych lokali na ulubione smaku. Jakie jest dla mnie najlepsze jedzenie w restauracjach 2024?

Obiad dnia w Omie – w babcinym mieszkaniu je się jak nigdzie. Wspaniałe zupy czy knedle z toną kruszonki są tym, na co zawsze mam ochotę. Poza tym wyjątkowo doceniam powrót do takich nostalgicznych smaków – oby więcej takich miejsc na wysokim poziomie!

Sernik w pistacjowej kałuży we Włoskim Strajku Italian Sharing – aksamitny, delikatny, cudowny! A do tego spoczywający na kałuży z pistacjowego sosu. To jest tak wybitne danie, że myślę o nim mniej więcej raz na tydzień. A wymieniam je tu po to, żeby nie napisać, że „wszystko z Włoskiego Strajku”. Zrobię to bowiem zaraz, przy okazji kolejnej pozycji.

Wszystko na Nocnym Markecie – wiem, że niektórzy narzekają na Nocny Market, że drogo, że długi czas oczekiwania, że tłoczno itp. Ja bywałam na Nocnym w tym roku bardzo często i dawno tak dobrze się nie bawiłam. I to jedzenie! Najlepsze? Pizza z pistacjowym pesto od… Włoskiego Strajku.

W 2024 miałam też okazję zjeść dwie absolutnie wyjątkowe kolacje – w Forgotten Fields Farm u Wojciecha Modesta Amaro i u Przemka Klimy w Bottiglierii 1881. O obydwu tych doświadczeniach posłuchacie w podcaście! Podobnie jak o tym, co najchętniej gotowałam w domu (czy była to karpatka według przepisu Klimy? Być może.)

Najlepsze seriale z jedzeniem w tle 2024

W ostatnich latach żaden film z jedzeniem w tle nie wywołał we mnie tylu emocji, co seriale. Podsumowując rok, podrzucam Wam więc moich ulubieńców. 

„Kulinarna Walka Klas” – wspaniałe kulinarne show. Koreańscy kucharze – zarówno profesjonaliści, jak i aspirujący amatorzy – rywalizują w rozmaitych konkurencjach (kto wymyśli więcej dań z tofu?). A Wy siedzicie na brzegu fotela zaciskając dłonie z nerwów, tak bardzo jest to emocjonujące.

„The Bear” – tak, wiem, że sezon trzeci nie wszystkim się podobał. Ale mnie całkiem tak. Doceniam ten serial bardzo i uważam, że jest jednym z najwybitniejszych seriali nie tylko ubiegłego roku. Historia szefa kuchni, który otwiera nową restaurację i musi mierzyć się ze wszystkimi tego konsekwencjami jest pełna rodzinnych napięć i zwrotów akcji. 

„Dinner Time Live with David Chang” – David Chang, czyli znany i ceniony szef kuchni, twórca kultowego Momofuku, zaprasza na gotowanie na żywo. Do jego kuchni zaglądają komicy i aktorzy, a Chang przygotowuje dla nich różne smakołyki. Wciąga i odpręża. 

Gdzie podróżowałam w 2024? Co mnie zachwyciło, a co niekoniecznie? Posłuchaj w odcinku!

Najlepsze książki o jedzeniu 2024

Wydawnictwa totalnie nas rozpieszczają, jeśli chodzi o książki kucharskie i kulinarne. Dostaliśmy w ubiegłym roku tyle dobrych pozycji, że aż żal nie wymienić wszystkich. Zdecydowałam się jednak na cztery. 

Przemysław Klima „Fun Dining” – 2024 należał do Przemka Klimy. Nie dość, że otworzył drugi lokal, to jeszcze wydał książkę. W „Fun Diningu” znajdziecie zarówno przepisy z kajetu jego mamy, jak i te serwowane w dwugwiazdkowej Botti.

Anya von Bremzen „Kuchnia narodowa” – co to znaczy autentyczne jedzenie? Po co nam konstrukt zwany „kuchnią narodową”? Anya zabiera nas w podróż śladami smaków takich potraw jak pizza czy pad thai i pokazuje, że to, co wydaje się oryginalne i autentyczne wcale nie musi takie być.

Bartek Kieżun „Neapol łakomym okiem” – mini przewodnik, choć wcale nie taki mini. Mnóstwo w nim bowiem historii i opowieści o tętniącym życiem mieście, a także konkretnych adresów i polecajek. Świetna rzecz, od której nie sposób się oderwać. 

Francois Regis-Gaudry „Paryż na talerzu” – jestem uzależniona od książek Regis-Gaudry’ego. Ciężkie tomiszcza są po brzegi wypełnione anegdotami, przepisami i właściwie wszystkim, co chcielibyście wiedzieć na dany temat. U-W-I-E-L-B-I-A-M!

Najlepsze rzeczy 2024

W moim zestawieniu nie może zabraknąć ulubionych przedmiotów. W 2024 nie rozstawałam się praktycznie ze szklanką Ulubioną od Gwiazda Studio. Mam ją w wersji różowej i uważam, że oprócz świetnego projektu, jest po prostu piękna. 

Jestem osobą, która pije dużo herbaty. Dlatego przez cały rok towarzyszył mi zaparzacz do herbaty Hario. Jest szklany i pojemny, a po zaparzeniu liści wystarczy nacisnąć przycisk i napar przelewa się do kubka. Must have dla herbaciarzy. 

Last but not least – moim odkryciem końcówki roku jest… air fryer. Sprawia, że nie muszę włączać piekarnika w celu upieczenia czterech ziemniaków, a wszystko niemal w nim przygotowane smakuje lepiej. Nie będę ukrywać – ten trend rozumiem i doceniam!

Plany na 2025

Tak jak pod koniec 2023, tak i teraz, życzę sobie spokoju. To się jednak pewnie nie wydarzy, więc życzę sobie i Wam tylko dobrych i chcianych zmian oraz odwagi, żeby wychodzić im naprzeciw. 

Czy będzie nowy podcast? Chciałabym, ale nie wiem, czy to się uda. Na razie słuchajcie Pożywki i czytajcie mnie tu oraz na KUKBUK.pl – tam publikuję regularnie.

Dobrego roku!

Może Cię też zainteresować