KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.
Serum dla duszy, czyli serniki pod samiutkie drzwi!
Łyżeczka z kremem powoli wędruje do ust. Na języku serowa masa zamienia się w aksamit, który znika tak szybko, że ze zdziwieniem trzeba sięgnąć po kolejną i kolejną porcję. I zapomnieć na chwilę o świecie, do momentu aż łyżeczka stuknie o szklane dno.
Miejsca
Aż zadrżałam z uciechy, kiedy usłyszałam jakiś czas temu tę nowinę. Oto jedne z najlepszych serników w Polsce można zamówić w zgrabnych słoiczkach prosto do swojego domu. Kto za tym stoi? Cafe La Ruina i Raj w Poznaniu. Przyślą wam serniki do domu!
Jeszcze kilka/kilkanaście miesięcy temu nie wyobrażaliśmy sobie wielu rzeczy, takich jak ramen z dostawą do domu, rzemieślnicze konserwy czy pastrami dostarczane na drugi koniec Polski. Dzisiaj każda z tych przyjemności jest dostępna na wyciągnięcie ręki. Kto płakał, że do Poznania mu nie po drodze, ten może w końcu otrzeć łzy.
Wiele restauracji całkowicie przekształciło się w delikatesy, część sprzedaje swoje produkty obok działalności dowozowo-wynosowej. I jakie to jest dobre rozwiązanie! Zwłaszcza w przypadku takich miejsc jak Cafe La Ruina i Raj, na których serniki wiele osób było gotowych jechać przez pół Polski. A teraz owe serniki i nie tylko one, jadą do was.
Serniki warte poznania!
Te serniki zyskały już status kultowych – z bezczelnie wbitym w miękką serową masę widelczykiem można było je jeść w Cafe La Ruina i Raj w Poznaniu. W dwóch sąsiadujących ze sobą lokalach właściciele serwowali kuchnię podróży, ale można było tam wpaść po prostu na kawę (np. po wietnamsku) i sernik.
A że Monika i Jan nie próżnują – wydali już między innymi trzy cudowne, albumowe książki o swoich podróżach (nie każdy zdecydowałby się na rok podróży po Ameryce z dwójką małych dzieci na tylnym siedzeniu, no nie?) – zapakowali swoje przysmaki do słoików. I tak na stronie ryzoweokulary.pl możecie zamówić tzw. delikutasy. Lemon curd, a nawet gotowe do odgrzania zupy znane z Raju. Przy okazji polecam wam dodać do koszyka jedną z książek, a najlepiej wszystkie trzy – przy każdej śmiałam się w głos.
Delikatesy delikatesami, ale ja od początku ostrzyłam sobie zęby na serniki. Przetestowałam kilka smaków i powiem wam jedno: takim serum to mogłabym się cała wysmarować.
Sernikologia stosowana, czyli poznańskie słoiki
Od pierwszej łyżeczki czuć, że mamy do czynienia z bardzo dobrym produktem. Tu nie ma ściemy – jak pistacje to prawdziwe, jak dulce de leche to domowe, robione od zera. Uprzedzam, serniki są dość miękkie, mnie bardziej od zwartego twarogowego ciasta przypominały sernikowe lody. Co nie umniejsza ich smaku. Moim faworytem jest sernik Indochiny słodko-kwaśne. O raju! Kokosowy krem z orzeźwiającą limonkową klajdrą to dla mnei kwintesencja idealnego deseru.
Berlin tajemniczy to pochwała klasyki i prostoty – sernik bez zbędnych fajerwerków, rozpływający się w ustach i chyba najbardziej komfortowy ze wszystkich. Nie wyobrażam sobie, żeby komuś nie smakował. Lekki i tak kremowy, że trudno to opisać. Inspiracją był dla niego kultowy sernik z Five Elephant w Berlinie.
Smakował mi też Berlin 169% pistacjowy, czyli to samo, ale z masłem pistacjowym. Mógłby być jeszcze pistacjowszy! Z kolei sernik Czekolada słodko-słona i Berlin laskowy dla mnie były nieco zbyt ciężkie i przyznaję, że musiałam się nimi podzielić. W obu sernikach czuć też bardzo wyraźną nutę soli, nie jestem pewna, czy jednak trochę nie za bardzo. Gdzieś pomiędzy plasuje się Dulce de leche Urugwaj, super dleikatny, karmelowy, dla mnie ciut za mało wyrazisty.
Serniki w słoikach są pomysłem, który bardzo mi się podoba. To pójście o krok dalej niż zamknięcie w słoiku przetworów czy gotowych dań. Nie nastawiajcie się też na takie desery w słoikach, jakie znacie z kawiarni. Często mam wrażenie, że podanie ich w słoiku ma na celu głównie ukrycie braków w smaku. W przypadku Serum dla duszy o brakach nie może być mowy. Te serniki aksamitnie otulą nie tylko wasze usta, ale i SERca.
Jak to jeść? Jak deser – może się wydawać, że taki mały słoiczek nie wystarczy, ale zaspokoi Was nawet wtedy, gdy macie ochotę na coś naprawdę słodkiego.