KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.

„Jedzenie i inne namiętności”: tam, gdzie przyjemność

„Jedzenie i inne namiętności”: tam, gdzie przyjemność

Namiętność i jedzenie – wydaje się, że to nierozdzielna para. Zwłaszcza jeśli pomyślimy o oblanych złocistym syropem, mięciutkich naleśnikach, palcu wkładanym w głąb waniliowego kremu czy szczypiącym w język pieprzu z jabłkowego musu.

Książki

W książce „Jedzenie i inne namiętności” Mai Sobczak, znanej z bloga Qmam Kasze, jedzenie i seks, jedzenie i pasja, jedzenie i zmysłowość tworzą orgię przeplatających się motywów. Wszystko jest ze sobą połączone w oryginalnej całości – to chyba pierwsza taka książka kucharska w Polsce.

Nie masz czasu czytać całego tekstu? Na samym dole znajdziesz szybką recenzję w 6 pytaniach!

Przepisy zanurzone w opowieściach

Autorka zdecydowała się bowiem na nietypowy zabieg. Oto mamy w „Jedzeniu i innych namiętnościach” opowiadania o miłości zarówno tej duchowej, jak i fizycznej, okraszone przepisami. Często na okładkach książek kucharskich pojawia się określenie „przepisy i opowieści”, zwykle na usprawiedliwienie osobistych wtrętów autora, które jako opowieść sprawdzają się co najwyżej średnio. A co jeśli dodamy do przepisów prawdziwe opowiadania, w których jedzenie będzie jednym z bohaterów? Czy to ma prawo się udać?

Powiem Wam od razu, że moim zdaniem to trochę karkołomne zadanie. Uwielbiam tego typu książki, które oprócz przepisów oferują coś więcej, ale szczerze mówiąc nie ma za dużo dobrych takich pozycji. Książka Mai Sobczak jest o tyle oryginalna, że dostajemy opowieści zmysłowe, z fikcyjnymi bohaterami, których fragment życia śledzimy. Historie urywają się, często be happy endu, by spleść się w jedną opowieść w ostatnim rozdziale książki. Oto wszyscy bohaterowie spotykają się przy wspólnym stole – ucztują i snują swoje historie. Jest tu i Sophie, która przyjechała z Włoch z walizką własnoręcznie uszytych ubrań, jest i Paul, który przywiózł ze sobą francuskie zakochanie, mimo że wcześniej liczyły się dla niego tylko romanse, są i Jaśmina i Vincent, których związek przechodzi właśnie próbę.

Namiętności i jedzenie

Mimo, że bohaterowie się różnią, mam wrażenie czytania ciągle tej samej historii. Może chodzi o to, że opowieści o wielkich namiętnościach zawsze są do siebie podobne? A może to kwestia języka? Rozumiem i doceniam koncept całej książki, ale muszę też przyznać, że dla mnie sposób pisania autorki jest trochę męczący przez swoją powtarzalność i nagromadzenie przymiotników.

Były momenty, kiedy tekst mnie niósł i pozwalał zachwycić się piękną metaforą czy po prostu rozkosznym pisaniem o jedzeniu. Bo Maia Sobczak o jedzeniu pisze wspaniale, zmysłowo, dzięki czemu czujemy smak, teksturę, zapach. Problem zaczyna się, gdy na scenę wkraczają bohaterowie – brakuje mi w nich życia, są zlepkiem pięknych opisów i… to wszystko. Są efemeryczni jak ich zdjęcia, tu kawałek ręki, tam kawałek pupy. I o ile w przypadku zdjęć sprawdza się to doskonale, tak opisy na tym cierpią. Ale! Przy trzecim opowiadaniu poczułam jak zaczynam się wkręcać. Opowieść mnie pochłonęła, kiedy już przyzwyczaiłam się do jej stylu i fragmentaryczności. Co ważne, przepisy pojawiające się w trakcie nie wyrywają z historii, ale ją dopełniają. Ten świat z opowiadań Mai jest trochę fantazją, w którą chcielibyśmy uciec, bo jest tam przyjemnie, pachnie masłem, a związki wydają się dużo prostsze niż w rzeczywistości.

Przepisy do łóżka

Myślę jednak, że dla wielu osób ta książka będzie odkryciem – w końcu niewielu autorów potrafi pisać tak sensualnie! Dla mnie „Jedzenie i inne namiętności” są o odkrywaniu na nowo doświadczenia jedzenia i przeżywaniu go pełniej. O byciu tu i teraz i skupieniu się na tym, co mamy na talerzu przed sobą. A mamy rzeczy pyszne. Z przepisów Mai korzystam od czasów jej pierwszej książki. Doceniam ją za receptury niezbyt sztywne, dopuszczające w swoich ramach modyfikacje, a przy tym prawdziwie rozkoszne. W dodatku w „Jedzeniu…” wszystkie przepisy są wegetariańskie. Receptury nawiązują do opowieści, które je poprzedzają, ale to raczej luźny związek. Są za to niezwykle inspirujące i tak zmysłowe, że chce się wskoczyć do kuchni i zacząć gotować.

Mam ochotę smakować krem ziemniaczany z cytryną, doprawiony tartą chałką, wysmarować się masłem grzybowym z miso, zagryźć agrestem duszonym w winie i plackami ziemniaczanymi z cytrynową gremolatą. Popić affogato, czyli kawą z lodami i spałaszować na deser naleśniki flambirowane w koniaku.

Jedzenie to źródło niewyczerpanej przyjemności i Maia Sobczak wie o tym jak mało kto. Nie bez powodu w jej opowieściach opisy seksualnej namiętności mieszają się z opisami jedzenia – przyjemności cielesne nie mają granic, płynnie przechodzą jedna w drugą. Trzeba jednak umieć z nich korzystać, a przede wszystkim umieć je odkrywać. Książka „Jedzenie i inne namiętności” skutecznie w tym pomaga.

„Jedzenie i inne namiętności” – recenzja: podsumowanie

O czym jest ta książka? O przyjemnościach. Z jedzenia i seksu. I o tym, że tak naprawdę nie ma między nimi zbyt dużej różnicy. To opowieści o miłości i namiętności przeplatane przepisami. Mamy kilku bohaterów, poznajemy ich miłosne historie, których tłem zawsze jest pyszne jedzenie.

Dla kogo jest ta książka? Dla wszystkich, którzy lubią zmysłowy język i historie miłosne. Oraz dla tych, którzy szukają niebanalnych przepisów – nie tylko do łóżka.

Moje ulubione strony: Strona 120 – Jest w tym zestawieniu kobiecości i dojrzałej brzoskwini coś sztampowego, ale przy tym nie mogę przestać patrzeć na to zdjęcie. Może to zasługa światła?

Czy i dlaczego warto ją mieć? Warto, bo to nietypowa pozycja na polskim rynku. Poza tym jest tu trochę pięknych zdjęć i świetne przepisy.

Najlepszy cytat: „Kupował kwiaty, organizował pikniki pomiędzy jabłoniami, panierował ją w migdałowych płatkach i rozkochiwał, jak tylko potrafił, oblewając jej ciało złocistym miodem z truflą, w nadziei, że przyklei się do niego na zawsze”. (s. 118)

„Rozgrzane masło niemal natychmiast chwyciło rozmaryn w objęcia i z nieopisaną radością zaczęło go rozpalać, wydając głośne i soczyste dźwięki”. (s. 21)

Podobne książki: Maia Sobczak „Qmam Kasze. Do ostatniego okruszka”

Maia Sobczak, „Jedzenie i inne namiętności”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2021.

Może Cię też zainteresować