KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.

„Rozkoszne”: książka pełna masła

„Rozkoszne”: książka pełna masła

Bardzo rzadko korzystam z przepisów w książkach kucharskich. Czytam je raczej jak fascynujące powieści, które mogą wiele powiedzieć mi o współczesnych kulinariach. Ale ta książka jest inna. Michał Korkosz pisząc książkę „Rozkoszne” dokonał rzeczy niemożliwej – sprawił, że chcę z niej gotować!

Książki

Z jego bloga korzystam od lat. Rozkoszny.pl na stałe gości w mojej kuchni, bo, serio, serio, jego przepisy są niezawodne. Przygotowałam z Michałem pierwszy ramen, kręciłam krem z kapusty kiszonej, piekłam ciasta. Ba! Zrezygnowałam dla niego z przepisu na pączki, którego używała moja mama i zrobiłam je według jego receptury (były lepsze!) Przepisy Korkosza wyróżnia to, że zawsze dostają od autora tę często brakującą kropkę nad i. Tu łyżka masła, tam szczypta soli i nagle nie ma już powrotu do wcześniejszych receptur.

Nie masz czasu czytać całego tekstu? Na samym dole znajdziesz szybką recenzję w 6 pytaniach!

Kuchnia polska na nowo

„Rozkoszne. Wegetariańska uczta z polskimi smakami” to książka adaptująca klasyki kuchni polskiej do współczesności – potrawy nabierają nowoczesnej formy, są też dzięki temu nieco inne niż te, które znamy z kuchni mam i babć. Nic więc dziwnego, że książka jest doskonałym materiałem eksportowym. Ale… w tym przypadku było zupełnie na odwrót.

Michał Korkosz, autor Rozkoszny.pl zdobył w 2017 nagrodę Saveur Blog’17 Awards (nazywaną kulinarnym Oscarem) Następstwem tego było wydanie książki w Stanach – „Fresh from Poland” to piękny przykład dyplomacji kulinarnej. W Polsce książka została wydana rok później. Co ciekawe, wydanie amerykańskie różni się szatą graficzną od polskiego. Ma zintegrowaną okładkę z jednym ze zdjęć pikniku z środka książki. Z kolei wersja polska moim zdaniem dużo lepiej oddaje ducha rozkosznego bloga. Złocenia, pastelowy róż i jabłko, czyli owoc, którym powinniśmy się chwalić wszem i wobec, a ciągle jest niedopromowany.

I otóż trafia ta książka w wasze ręce, patrzycie, oglądacie i nagle! Szok i niedowierzanie. Zamieracie, stupor. Wszystkie przepisy w książce są wegetariańskie. Na tym polega suspens i główny pomysł Korkosza – chce pokazać, że można polską kuchnię w jej tradycyjnym wydaniu przepuścić przez nowe wyzwania, zreinterpretować.

Kraina masłem i twarogiem płynąca

Kuchnia polska bez mięsa może dla wielu brzmieć obrazoburczo (trochę mniej, kiedy zdamy sobie sprawę, że w gruncie rzeczy od najdawniejszych czasów jedliśmy bardziej wege niż mięsnie). Nie brakuje w niej jednak smaku i to smaku ciekawego, zaskakującego, w którym Rozkoszny jest prawdziwym sztukmistrzem.

Sam autor poleca, by książkę przeczytać najpierw jak powieść, od początku do końca, a dopiero później wracać do poszczególnych przepisów. Jeśli mu zawierzymy i poddamy się tego typu lekturze, zostaniemy wciągnięci w świat wspomnień i rodzinnych opowieści, traktowanych z nostalgią, ale i bezwzględnie w kwestii ulepszania smaków. „Rozkoszne” to rzecz bardzo przemyślana, tworzącą spójną całość – nie chcę przesadzić, ale dla mnie to rodzaj tworzącej się wizji nowej kuchni polskiej, idącej z duchem czasów, już nie przaśnej, ale takiej, której znajomością chcą się pochwalić smakosze na całym świecie.

Jak wspomniałam Rozkoszny jest genialny w szczegółach. Do owsianki poleca wrzucić solidną szczyptę soli, leniwe orzeźwia skórką z cytryny, jajecznicę robi niby na maśle, ale za to palonym, a do pierogów z jagodami sypie kardamon. Nieważne jak bardzo jesteście sceptyczni, zaufajcie mu. Są tu też mniej znane potrawy, takie jak hołubicie – gołąbki z ziemniaków i kaszy, a cały rozdział poświęcił Korkosz pierogom i kluskom.

Rozkoszne słońce i jeszcze więcej masła

Gdybyśmy mieli na podstawie tej książki wskazać kluczowe dla naszej kuchni produkty byłyby to ziemniaki, twaróg, kasze, masło, kiszona kapusta. Na ich bazie można tworzyć zaskakująco urozmaicone dania! Oprócz powyższych przykładów, dla mnie hitem są knedle z masełkiem cynamonowo-miodowym, ogarnijcie to: MASEŁKO CYNAMONOWO-MIODOWE (sic!).

Oczywiście, że ta książka jest pięknie wydana, chyba nikt już nie ma wątpliwości, że trochę skończyła się era książkowych baboków (chociaż czasami da się coś znaleźć). Ale! Styl Michała Korkosza jest rozpoznawalny nie tylko jeśli chodzi o przepisy, ale i o zdjęcia. Brak tu nadmiernej, sztucznej stylizacji, a sznyt zdjęciom nadaje… słońce. Masło i słońce – po tym poznacie rozkosz!

Pieję z zachwytu nad tą książką, ale naprawdę dawno nie miałam w ręku czegoś tak dobrego. Bardzo podoba mi się to, że Rozkoszny umie znaleźć balans między karmieniem innych i samego siebie. Pokazuje jak się rozpieszczać i myślę, że to właśnie dlatego jego blog zdobył tak dużą popularność. Książka jest wspaniałym pomysłem na prezent, nawet ślubny. Czyżby to miała być nowa „Kuchnia polska” Bergera? Oby!

„Rozkoszne” – recenzja: podsumowanie

O czym jest ta książka? O nowej kuchni polskiej w wersji wege. Michał Korkosz proponuje szereg fantastycznych przepisów na klasyki takie jak pierogi, żurek czy pączki, ale unowocześnia je i dodaje, często zaskakujące, podkręcacze smaku. Nie stroni od masła, więc jest rozkosznie pysznie.

Dla kogo jest ta książka? Dla tych niedowiarków, którzy już dawno pogrzebali w swojej pamięci i w swojej kuchni polskie dania. In your face!

Moje ulubione strony: Strona 60 – Cóż ja bym mogła wybrać innego niż maślana chałeczka skąpana w słońcu?

Czy i dlaczego warto ją mieć? Warto ją mieć i warto z niej gotować. Przetestowałam z Rozkosznych mnostwo przepisów i ciągle do nich wracam. Piękna pozycja na półce, dobra na prezent, a przy tym naprawdę praktyczna.

Najlepszy cytat: „Lubię gotować maksymalnie, co znaczy, że kiedy myślę o jakiejś potrawie, nie jestem w stanie znaleźć już żadnego ulepszenia. Nie stronię od masła, miodu, glutenu, technik potęgujących smak i wszelakie doznania. Czasami są to bardzo małe rzeczy, które moim zdaniem diametralnie zmieniają potrawy – na lepsze oczywiście. Na przykład skórka z cytryny w leniwych dodaje oszałamiającej świeżości tak potrzebnej temu poczciwemu daniu. Ciasto na pierogi jest gładkie, elastyczne i pachnące dzięki sporemu chlustowi oleju rzepakowego tłoczonego na zimno. A knedelki zyskują nową jakość, gdy węgierki są dodatkowo nadziane masełkiem cynamonowo-miodowym, które po rozkrojeniu rumianej kluseczki rozpryskuje się, łącząc się ze śliwkowymi sokami”.

„Każde masełko jest dobre, ale niektóre masełka są prawdziwie bajeczne”.

Podobne książki: „Jadłonomia po polsku” Marty Dymek i „Roślinna kuchnia polska” Idy Kulawik

Michał Korkosz, „Rozkoszne. Wegetariańska uczta z polskimi smakami”, Wydawnictwo Otwarte, Warszawa 2020.


Może Cię też zainteresować