KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.
Nieunikniony urok francuskiego bistro – „Francuskie przepisy z bistro Charlotte”
Usta lśniące od masła, wszechobecne okruszki delikatnego ciasta i odgłosy chrupania. Jeśli te trzy rzeczy występują razem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jesteśmy we francuskim bistro.
Książki
Oczywiście, powinniśmy dodać do tego także niezobowiązującą atmosferę, charakterystyczne krzesła i niewielkie stoliki stojące na ulicy i parę innych rzeczy. Ten klimat francuskich bistro i kawiarni postanowiły odtworzyć w warszawskim lokalu Ewa Dobak i Justyna Kosmala. Zrobiły to tak dobrze, że dziś świętują 10 lat działalności wydaniem książki „Francuskie przepisy z bistro Charlotte”.
Nie masz czasu czytać całego tekstu? Na samym dole znajdziesz szybką recenzję w 6 pytaniach!
Charlotte – kultowe warszawskie miejsce
Możemy zastanawiać się nad smakiem czy jakością produktów marki Charlotte – ich recenzje często są skrajne. Ale jednego nie możemy lokalom Dobak i Kosmali odmówić, a mianowicie sukcesu biznesowego i marketingowego. Charlotte stało się miejscem kultowym, miejscem, w którym modnie jest bywać. Chyba najbardziej znaną lokalizacją kawiarni jest warszawski plac Zbawiciela, ale Charlotte ma też swoje miejsca np. we Wrocławiu czy Krakowie. Do tego doczekało się nieco odmiennych lokali takich jak Charlotte Menora czy Charlotte Bouillon.
O tym, jak to się wszystko zaczęło piszą autorki wspomnianej książki. Ta pozycja to święto Charlotte – twórczynie konceptu wspominają początki i budowanie od podstaw francuskiej restauracji w Polsce. Dobak i Kosmala zafascynowane Francją są od lat. Urzekła je prostota posiłków i celebrowanie codziennych chwil. Jak piszą, właśnie taką niespieszną atmosferę chciały stworzyć w Charlotte. To miejsce jest wypadkową ich francuskich doświadczeń, kumulacją tego co, według nich, we francuskiej gastronomii najlepsze.
Chleb i wino. I stół.
A jedną z najlepszych rzeczy we Francji jest pieczywo. Także w Charlotte jest ono niesłychanie istotne. We „Francuskich przepisach…” autorki podają przepisy na chleby i croissanty, ale nie tylko. Drugim najważniejszym składnikiem jest wino, które w Charlotte jest równie ważne jak jedzenie. Śniadanie z kieliszkiem pełnym bąbelków stało się znakiem rozpoznawczym bistro. W książce znajdziemy też przepisy na francuskie klasyki, takie jak quiche, ziemniaczane gratin, eklery, croque madame czy brioszki. A to wszystko jedzone przy długim drewnianym stole. To było bowiem marzenie twórczyń bistro – wspólnota ludzi, którzy przychodzą do lokalu, jedzenie i rozmowa.
Podoba mi się konsekwencja autorek, jeśli chodzi o „francuskość”. Sama książka bowiem została wydana tak, by przypominać nieco retro książki francuskie. Umieszczenie potraw na jednolitym niebieskim tle właściwie bez specjalnej stylizacji, zdjęcia w ruchu z codziennego życia kawiarni czy fragmentaryczne kadry to zabiegi, które tworzą coś, co można określić jako francuską estetykę. Jest ona widoczna także w identyfikacji wizualnej Charlotte, więc całość ma spójny charakter.
Polska Francja
Bardzo ciekawe są jednak dla mnie inne rozważania, te dotyczące szczegółów tworzących koncept jakim jest Charlotte. Od świeżych kwiatów, przez charakterystyczne podstawki pod rachunek, aż po wspominany już długi stół. To jest taki swoisty przegląd rzeczy, które są potrzebne, żeby stworzyć coś, co będzie uznawane za francuską restaurację. Można by tę książkę potraktować jako jedno ze źródeł do analizy wyobrażeń Polaków na temat Francji. Czy to wyobrażenie jest zgodne z francuską rzeczywistością kulturową nie ma aż takiego znaczenia, ważna jest nasza wiara.
Nie neguję tego, że Charlotte rzeczywiście przypomina francuskie lokale i dobrze oddaje ich atmosferę. Fascynujące jest jednak podglądanie tworzenia takiego miejsca z różnych elementów, od kuchni, które pokazują nam Dobak i Kosmala. Francja dawniej bardziej, ale dziś wciąż rozbudza naszą wyobraźnię. Stereotypowy Francuz to przecież z pewnością smakosz z co najmniej lekką obsesją na punkcie sera. Kuchnia francuska przez długi czas pozostawała niedoścignionym wzorem (zresztą nawet dziś we współczesnych inspiracjach kuchni polskiej ma mocne miejsce), dopiero z czasem zaczęła trochę tracić na rzecz kuchni hiszpańskiej czy w końcu skandynawskiej. Nadal jednak kojarzy się elegancją i tym nieuchwytnym „czymś”, do czego aspirujemy.
To być może właśnie dlatego Charlotte jest też miejscem, w którym wypada się pokazać, najlepiej ubranym w markowe ciuchy. Autorki piszą, że Charlotte jest dla wszystkich i na każdą okazję. Być może. Trzeba jednak pamiętać, że w naszym wyobrażeniu Francji nawet zwykłe codzienne śniadanie ma być celebrowane. Ze wszystkim co się z tym wiąże.
Książka „Francuskie przepisy z bistro Charlotte” ma w sobie coś fascynującego. Wiele znamy przykładów wydawania książek, reprezentujących konkretne lokale. Mają być ich wizytówką, zachęcać do powrotu i umacniać pozytywne emocje. Poza tym są też elementem storytellingu i skutecznym narzędziem marketingowym. Dlatego warto na „Francuskie przepisy…” spojrzeć nie tylko jak na kolejną książkę kucharską, ale przede wszystkim bardzo spójny, dobrze przemyślany produkt, który sporo mówi nam o samym fenomenie Charlotte. Fenomenie, który, patrząc na ilość gości przy małych stolikach, trwa w najlepsze.
„Francuskie przepisy z bistro Charlotte” – recenzja: podsumowanie
O czym jest ta książka? O kuchni francuskiej przeniesionej na polski grunt. O tworzeniu bistro, które wyprzedzało swoje czasy. O francuskich smakołykach – znajdziecie tu sporo przepisów na chleby, ciastka czy smarowidła do pieczywa. Autorki sprzedają nam swoją wizję francuskiego bistro, umiejętnie budząc nostalgiczne uczucia i tęsknotę za „francuskością”.
Dla kogo jest ta książka? Na pewno dla fanów wszystkiego, co francuskiego, bo czuć w tej książce wielką miłość autorek do Francji. Jednocześnie to pozycja dla osób, które kochają Charlotte. A wiem, że jest ich całkiem sporo! Jeśli więc kiedykolwiek zastanawialiście się, jak odtworzyć smak kultowej białej czekolady, teraz możecie zrobić to bez problemu.
Moje ulubione strony: Strona 98-99 – z jednej strony mamy tu karczochy, a z drugiej proste przepisy na kanapki, piękne, 160-161 – kolacja przy długim stole na ulicy, a z drugiej strony delikatny deser to taka kwintesencja Charlotte jako miejsca.
Czy i dlaczego warto ją mieć? Warto, jeśli jesteście franko- albo charlottofilami. W przeciwnym razie to może być dla Was zupełnie zwykła, przeciętna książka kucharska.
Najlepszy cytat: „Zamiast ku sobie krzesełka prężą się dumnie frontem do ulicy – tak by nawet siedząc w kawiarni w towarzystwie, bez problemu można było obserwować życie miasta, komentując przechodniów, pogodę czy politykę. W końcu do kawiarni nie przychodzi się tylko na kawę, ale by po prostu w niej być”. (s. 110.)
Podobne książki: –
Ewa Dobak, Justyna Kosmala, „Francuskie przepisy z bistro Charlotte”, Wydawnictwo Buchmann, Warszawa 2021.