KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.
Skąd się wzięły cytrusy? Historia kwaśna, ale ważna
Nie wiem, jak u was, ale w mojej rodzinie do dziś krążą opowieści o mitycznych pomarańczach z PRL-u, które w świątecznych paczkach przesyłali zagraniczni krewni. Jak to się jednak stało, że w ogóle mamy w Europie cytrusy?
Fenomeny Kulinarne
Z cytrusami jest taki problem, że w różnych okresach i krajach nazywano je w sposób totalnie mylący. Dlatego dziś nie zawsze możemy stwierdzić, czy ktoś pisze o pomarańczach, cytrynach czy może mandarynkach – w końcu wszystko to cytrusy! Poza tym, zasadniczo nawet jeśli już rozszyfrujemy, o jaki owoc chodzi, i tak na 99,9% wyglądał on i smakował zupełnie inaczej kilkaset lat temu niż dzisiaj.
Aleksander, ten od cytryn
Ale nie jest też tak, że nie wiemy nic. Zgodnie z wieloma źródłami możemy założyć, że cytryny pochodzą z Indii. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pierwszą lemoniadę przygotowali właśnie Hindusi. Cytrusy uprawiano tam nawet 4 tysiące lat temu!
Podobno do Europy cytryny dotarły dzięki temu panu.
To Aleksander Wielki, który za chwilę udaje się w podróż do Indii. Zabiera ze sobą grupkę, której zadanie jest proste: znaleźć jak najwięcej roślin uprawnych, które zaadaptują się w ojczyźnie. Niekoniecznie nawet do jedzenia, ale także jako rośliny ozdobne. Grupie się udaje i sadzonka cytryny zostaje przywieziona do Grecji. Chociaż prawdopodobnie był to cytron, a nie cytryna.
I tutaj właśnie napotykamy na problem, o którym wspomniałam we wstępie. Przez podobne nazwy trudno powiedzieć, które z nich – cytron, cytryna czy po prostu cytrusy właściwie pojawiły się w Europie. Wyjaśnijmy też przy okazji jeszcze jedną kwestię: czym się różni cytron od cytryny? Otóż cytron ma dużo grubszą, lekko pofałdowaną skórkę i mało soczystego miąższu.
W gruncie rzeczy jednak za rozpowszechnienie cytryn powinniśmy raczej dziękować Arabom – to arabscy kupcy przywieźli cytryny na Bliski Wschód i do Afryki. Później dopiero dzięki wyprawom krzyżowym cytrynę poznaje duża część Europy (choć wzmianki o uprawach cytrusów we Włoszech sięgają początku naszej ery). Do Ameryki cytryny przywiózł Krzysztof Kolumb.
Cytryna – średniowieczna monstera
Początkowo cytryny były uważane za rośliny ozdobne. Nie ma się czemu dziwić – kwitnące drzewko cytrynowe ma pachnące białe kwiaty, a kiedy już pokryje się owocami to sami wiecie, że wygląda naprawdę imponująco. Podobne wrażenie robią też inne drzewka cytrusowe. Między innymi dlatego tworozno dla nich specjalne oranżerie – miejsca, w których mogły być odpowiednio wyeksponowane.
Pierwotnym celem tych ładnych szklarni była jednak przede wszystkim ochrona przed mrozem, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że zwłaszcza zimą wystawione na dwór drzewka szybko by obumarły. Ich pielęgnacja jest dość prosta, jeśli tylko zadbamy o odpowiednią temperaturę. W wielu pałacach możecie dzisiaj zwiedzać pomieszczenia dawniej służące za oranżerie. Nie trzeba szukać daleko – w warszawskim Muzeum Pałacu Króla Jana III Sobieskiego w Wilanowie jest właśnie taka oranżeria.
Czy cytrusy to złote jabłka Hesperyd? Kto wie!
O cytrusach mówiono „złote jabłka Hesperyd”, nawiązując do mitologii. Właściwie nie do końca wiadomo, czy w mitologii mowa była o jabłkach czy rzeczywiście cytrusach. Ponadto rośliny fascynowały tym, że są wiecznie zielone. Drzewka cytrusowe pochodzą z miejsc, w których nie ma zimy, a kiedy część listków opadnie, na ich miejsce wyrastaą nowe. Cytrusy mogą też jednocześnie kwitnąć i owocować. Obłędny zapach kwiatów tylko utwierdzał ludzi w przekonaniu, że to boskie rośliny.
Chlapnij sobie soku z cytryny!
Popularność i uznanie cytrusy zdobyły jednak dopiero w XVIIIw. To właśnie wtedy zaczęto pakować je marynarzom na statki. Wiecie dlaczego? Otóż sok z cytryny zapobiegał szkorbutowi, czyli chorobie, która była prawdziwym koszmarem marynarzy, zwłaszcza podczas długich rejsów. Od 1795 każdy marynarz we flocie angielskiej wypijał dziennie 30 g soku z cytryny i problem z głowy. Na zdrowie!