KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.

Co jeść w Nicei? Subiektywny przewodnik kulinarny (+ PODCAST)

Co jeść w Nicei? Subiektywny przewodnik kulinarny (+ PODCAST)

Tak niebieskiego morza i nieba nie widziałam nigdzie. Wydaje się jeszcze piękniejsze, kiedy trzyma się parzący palce placek z ciecierzycy z pieprzem, chrupiącą kanapkę z tuńczykiem czy kandyzowaną mandarynkę, z której po ugryzieniu sączy się lepki syrop. Co jeść w Nicei? Te dania Was zaskoczą!

Miejsca

300 słonecznych dni w roku – tak właśnie wygląda życie w Nicei. Podobno miasto zostało zaprojektowane w taki sposób, żeby najlepiej wyglądać w słońcu i trudno się z tym nie zgodzić. Słońce dodaje mu blasku, sprawia, że budynki wyglądają olśniewająco, a morze oślepia migotaniem. Blasku Nicei dodawały i dodają dziś także gwiazdy, celebryci, aktorzy, piosenkarze, malarze, arystokracja, jednym słowem śmietanka towarzyska, która upodobała sobie Lazurowe Wybrzeże. Z jednej strony potrafi tu być bardzo elegancko, ale też bardzo tandetnie.

Nie masz czasu ani ochoty czytać całego tekstu? Posłuchaj podcastu Mokry chleb i pizza z cebulą: co jeść w Nicei?, w którym opowiadam o nicejskim jedzeniu!

Cuisine nissarde – co to takiego?

Jedzenie jednak nie zawodzi. Zwłaszcza tradycyjna kuchnia nicejska, znana jako cuisine nissarde. W 2019 roku została oficjalnie wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kultury Francji, a w jej skład wchodzi ok. 200 receptur na nicejskie dania. Miejsca serwujące tradycyjne potrawy rozpoznacie po naklejce – przedstawia kobietę w kapeluszu, która trzyma kosz warzyw i owoców. 

Szukajcie takiej naklejki!

Kuchnia nicejska to wypadkowa kuchni francuskiej i włoskiej. Widać w niej także inne wpływy (bo żadna kuchnia nie istnieje w próżni!), ale włoskie z pewnością są najsilniejsze. Wynika to także z prostego faktu używania podobnych, a często tych samych składników we wszystkich kulturach śródziemnomorskich. Warto też pamiętać, że mieszkańcy Nicei posługują się językiem nissarda, czyli subdialektem nicejskiego dialektu prowansalskiego, języka oksytańskiego. Dlatego niektóre nazwy dań czy ulic mogą brzmieć wyjątkowo egzotycznie. Ale do rzeczy. Co jeść w Nicei?

Jesteś ciekawy, co zobaczyć w Nicei? Sprawdź tutaj!

Sałatka w bułce – nicejski street food

Francuzi nie kochają street foodu tak jak Włosi, ale coś niecoś od nich przejęli. Absolutnym klasykiem jest pan bagnat, czyli sałatka nicejska zamknięta w bułce. W dosłownym tłumaczeniu to mokry chleb – mokry od oliwy i pomidorów. Dawniej był śniadaniem rybaków, dzisiaj znajdziecie go w niemal każdej piekarni. Pan bagnat to danie-instytucja – doczekał się nawet własnego stowarzyszenia Comune Libre de Pan Bagnat, które stoi na straży oryginalnej receptury. Mój przepis na tę kanapkę znajdziecie na dole tekstu!

Przed Wami pan bagnat w całej okazałości

Z ulicznych przysmaków koniecznie musicie spróbować socci. Socca to duży, płaski placek z ciecierzycy, podawany w papierowej tutce z solidną porcją pieprzu. Bierzemy sobie porcję i spacerujemy po Promenadzie Anglików lub siadamy na jednym z niebieskich krzeseł i patrzymy na morze.

Socca jest pysznym street foodem

Do ręki możemy też wziąć pissaladière, czyli nicejską pizzę. Cienki podpłomyk jest hojnie obłożony cebulą – słodka, skarmelizowana warstwa cebuli ma być co najmniej tak gruba jak ciasto! Inną przekąską są petits farcis, czyli małe nadziane. To dosłowne tłumaczenie i całkiem nieźle oddaje istotę tego dania. Warzywa, takie jak pomidory, papryka czy cebula nadziewa się mielonym mięsem i zapieka. Smakowitość. 

Gdzie najlepsze? Mały kiosk La Gratta Keka tuż przy nicejskim porcie od ponad 30 lat robi jedne z najlepszych pan bagnat w mieście. Świetne są też u Chez Theresa na targu Cours Saleya. U Theresy koniecznie spróbujcie też obłędnej socci i pissaladière. Pyszne petits farcis zjecie w małej włoskiej knajpce Peppino. Warto też zajrzeć do Lou Pilha Leva – przy rozłożonych na ulicy ławach serwowane są ogromne porcje nicejskich klasyków. 

Petits farcis w Peppino podawane są z ziemniakami

Co jeść w Nicei? Czas na lunch

Lunch to posiłek, który ma w Nicei dwie funkcje: po pierwsze ma nas nasycić, a po drugie orzeźwić. Powinien być lekki, nawet jeśli składa się z trzech dań. Lunch jest też świetnym sposobem na spróbowanie jedzenia w bardzo drogich knajpach – zazwyczaj każda restauracja oferuje dwu- lub trzydaniowy posiłek w niezłej cenie. 

Kukurydzki na lunch w Peixes

Dlaczego w Nicei porę lunchu zwiastuje wystrzał z armaty? Posłuchaj podcastu i sprawdź!

Jeśli nie chcecie wydawać codziennie małej fortuny, zaglądajcie do piekarni lub na uliczne stoiska – możecie skompletować tam naprawdę pyszny zestaw lunchowy. 

Ten tatar był doskonały!

Gdzie najlepszy? Wspaniały lunch zjadłam w restauracji Peixes, która skupia się na rybach. W moim menu był tatar z tuńczyka z majonezem wasabi i chrupiącymi chipsami ryżowymi, sałatka tabbouleh z miętą i fetą oraz ciastko migdałowe z obłocznie lekkim kremem kokosowym i truskawkami. Mój partner dostał za to grillowaną kukurydzę z umamicznym sosem z papryką oraz różne oblicza cytryny na deser – m.in. galaretkę, krem, bezę (tatar mieliśmy oboje).

Ten krem!

Jeśli wolicie włoskie smaki zajrzyjcie do Peppino na ich słynną lazanię i tiramisu. Menu zmienia się codziennie, ale klasyki są w nim zawsze. Uwaga! Tutaj musicie mieć rezerwację, żeby usiąść.

Lazania w Peppino też niczego sobie

Zacznij od aperitifu!

Nie ma co się oszukiwać, najważniejsza dla Francuzów jest wieczorna kolacja. A tę trzeba dobrze zacząć. Najlepiej od aperitifu! Zwykle podaje się na niego alkoholowy koktajl lub kieliszek wina i małe przekąski. A czy mogą być lepsze przekąski od oliwek? Oliwki nicejskie mają unijny znaczek jakości Chroniona Nazwa Pochodzenia, są małe i intensywne w smaku. W wielu miejscach spróbujecie ich także w formie pasty, czyli tapenady. 

Do tego oczywiście pastis. W Nicei kocha się ten alkohol miłością wielką. Nie jestem jego fanką, bo dla mnie smakuje jak neo angin. Ma lukrecjowo-anyżowy smak, a w szklance wygląda jak likier mleczny. Pije się go z dużą ilością lodu, syropami smakowymi i… wodą. Tak, dostaniecie do pastis szklankę wody, żeby rozwodnić go tak bardzo jak lubicie. 

Różowe wino jest w menu każdej restauracji

Popularnym alkoholem jest też różowe wino. Południe Francji słynie ze swojego rosé. Jeśli interesujecie się tematem wina, wybierzcie się do którejś z okolicznych winnic. O winnicach więcej przeczytacie tutaj.

Gdzie najlepsze? Po oliwki zajrzyjcie do sklepu Nicolas Alziari. Jeden z nich znajduje się w centrum, na starym mieści, drugi na wzgórzu. Polecam wyprawę do tego drugiego miejsca – za darmo możecie zwiedzić starą tłocznię oliwy, w której do dziś produkowane są niewielkie ilości tego płynnego złota. Potem czeka Was degustacja i nie ma opcji, żebyście opuścili to miejsce bez słoiczka oliwek, tapenady czy butelki oliwy w ręku. Nie wypowiadam się w kwestiach alkoholowych, bo to mocno zależy od Waszych preferencji, niemal w każdej knajpie można znaleźć pastis czy niezłe rose. 

Liczy się tylko kolacja

Nareszcie dotarliśmy do kolacji! Co na nią zjeść? Pozostając w temacie klasycznej kuchni nicejskiej, muszę polecić Wam soupe au pistou. To nicejska zupa jarzynowa z fasolą, cukinią, pomidorami, ziemniakami, parmezanem, czasami kiełbasą, serwowane z oliwą, czosnkiem i bazylią.

Coś bardziej sycącego? Gulasz daube, kiedyś z dziczyzny, dziś z wołowiny. Mięso zanurzone w aromatycznym sosiem na bazie czerwonego wina, grzybów i warzyw powinno rozpływać się w ustach. Do gulaszu zwyczajowo podaje się ravioli. Pierożki mogą mieć mięsne nadzienie, ale częściej farsz to głównie boćwina. Te zielone, żyłkowane listki są bardzo popularne w Nicei – zjecie je też w tzw. tarte aux blettes, czyli cieście faszerowanym boćwiną właśnie. 

Z Nicei pochodzi też słynne z bajki danie, ratatouille. Pokrojone warzywa, takie jak cukinia, papryka, pomidor czy cebula dusi się razem aż powstanie apetyczny warzywny gulasz. Podobno dawniej było to danie z resztek, warzyw już lekko przejrzałych, niesmacznych w innej formie. 

Kuchnia nicejska to też ryby i owoce morza. Polecam Wam w jednej z małych knajpek spróbować moules frites, czyli muli z frytkami. Możecie wybrać różne dodatki do tych owoców morza, np. pomidory, anchois czy paprykę. Podawane w wielkich garnkach mule je się z frytkami. Do tego widok na morze i prawie zbliżamy się do pełni szczęścia.

Gdzie najlepsze? Całkiem ok gulasz daube zjecie w Causa Nissa. Ratatouille w Bistro Chaud-Vin i w La Femme du Boulanger. Tarte aux blettes polecam szukać na ulicznych stoiskach na starym mieście. Przepyszne mule z widokiem na port? Le Rocher, Chez Mina moules frites! Włoska kolacja z ogroooomnymi porcjami to z kolei La Favola, która serwuje burratę wielkości głowy i makaron ze sztućcami dla olbrzymów. 

Deser od polskiej babci

Prawie, bo nie możemy jej osiągnąć bez deseru. Kultowym i chyba najsłynniejszym deserem Lazurowego Wybrzeża jest tarte tropezienne. Wprawdzie pochodzi z Saint Tropez, ale zjecie ją wszędzie. Słynna tarta nie jest właściwie tartą – to raczej przekrojona na pół brioszka, wypełniona kremem budyniowo-śmietanowym i posypana grubym cukrem. Co jednak najbardziej ciekawe, to że tartę wymyślił Polak, Aleksander Micka, inspirując się przepisem swojej babci. Do dziś receptura jest pilnie strzeżona!

Co Brigitte Bardot ma wspólnego z tarte tropezienne? Posłuchaj tej historii w podcaście!

Całkiem fajny deser

Nicejskim przysmakiem są także kandyzowane owoce. Ulepkowo słodkie mandarynki, gruszki, winogrona, do wyboru, do koloru. Długo gotowane w syropie cukrowym owoce smakują jak… płynny cukier. Sami musicie ocenić, czy są dobre!

Ulepkowo słodkie owoce w syropie

Gdzie najlepsze? Zgodnie z kilkuwiekową tradycją kandyzowane owoce robi Auer Chocolatier. To słynny sklep, a kiedyś także kawiarnia naprzeciwko nicejskiej Opery. Ceny są wysokie, ale bliżej klasycznego deseru już nie będziecie. Mają tu też bajeczne czekolady, cukierki i pralinki. 

Zza rogu zaraz wyjdzie królowa Wiktoria
Albo Harry Potter

W Nicei warto wpaść też do lodziarni Fenocchio. Działa od i słynie z tego, że ma w swojej ofercie niezliczone smaki lodów. I to nie byle jakie smaki – pomidor, rozmaryn czy oliwa to tylko niektóre z bardziej ekstrawaganckich. Na najlepsze lody polecam za to wybrać się na wycieczkę do Antibes. W urokliwym miasteczku znajdziecie Gelaterię del Porto, w której lody formują na kształt kwiatów. W tym przypadku nie jest to jednak przerost formy nad treścią, a prawdziwa pyszność. Zwłaszcza smak czekoladowy z całymi orzechami laskowymi. 

Jeśli chcecie spróbować oryginalnej tarte tropezienne, szukajcie lokali z szyldem La Tarte Tropezienne – to filie kawiarni z Saint Tropez! Poza tym niemal każda piekarnia ma swoją wariację na ten temat, spróbujcie różnych!

Co przywieźć z Nicei? 

Oczywiście, że większość tych rzeczy można zamówić online, ale jaka to frajda? Przywiezione z podróży po prostu smakują lepiej! Co warto przywieźć jako pamiątkę z Nicei?

oliwa i oliwki – oryginalne nicejskie oliwki mają charakterystyczny smak i są naprawdę przepyszne. Przywieźcie sobie słoiczek od Nicolasa Alziariego

kandyzowane owoce i czekolada – koniecznie od Auera. To klasyk, którego warto spróbować

wino rosé – to zawsze dobry pomysł

socca w formie gotowej mieszanki lub chipsów – smak Nicei w domu

książka Bien manger, bien vivre avec les Niçois: Le sud, c’est mieux! – nicejskie przepisy i opowieści

kosmetyki i produkty z cytryn z Menton – to miasteczko słynie z uprawy cytryn, w lutym odbywa się tam nawet cytrynowy festiwal!

perfumy z Grasse – światowa stolica perfumiarstwa jest całkiem niedaleko – do Grasse dojeżdża jeden z miejskich autobusów. Warto przywieźć sobie perfumy od jednego z tamtejszych klasyków: Galllimarda, Mollinarda czy Fragonarda

coś francuskiego z Tresor Public – ten wyjątkowy sklep znajdziecie na starym mieście. Jego unikatowość polega na tym, że wszystkie rzeczy w ofercie zostały wyprodukowane we Francji. Są tu akcesoria kuchenne, zabawki, kapelusze, ceramika oraz sporo jedzenia. 

Co warto wiedzieć przed podróżą?

O tym, że w danym miejscu dobrze jest przejść w tryb działania lokalsów, dobrze wiemy. Ma to naprawdę dużo sensu. Nie bez powodu wiele miejsc (restauracji, sklepów) zamyka się po południu (od 14 do mniej więcej 19) – upał daje się wtedy we znaki tak bardzo, że nie ma co myśleć o pracy. W Nicei je się 3 główne posiłki. Dzień zaczynamy od małego, zwykle słodkiego śniadania. Potem, około 13 przychodzi pora na lunch. Powinien on być sycący, ale lekki i orzeźwiający. Znowu – jest za gorąco, żeby zajadać się dużym posiłkiem.

Najważniejsza zawsze będzie kolacja. To jest ten moment w ciągu dnia, kiedy w końcu robi się przyjemnie chłodno i można delektować się aperitifem, a potem kilkudaniową kolacją. Francuzi i turyści w Nicei uwielbiają chodzić do knajp, dlatego jeśli zależy Wam na wizycie w konkretnym miejscu, pomyślcie o rezerwacji!

Francuzi nie lubią i nie chcą mówić po angielsku. Jeśli nigdy nie mieliście do czynienia z francuskim polecam zaopatrzyć się chociaż w podstawowe rozmówki. Bez względu na to, czy mówimy o knajpie, hotelu czy muzeum, nastawcie się na śladową ilość angielskiego. 

Lazurowe Wybrzeże jest drogie, bez dwóch zdań. W przypadku jedzenia zaoszczędzić można polują na okazje lunchowe, czyli kilka dań w niższej niż zazwyczaj cenie czy wieczorne happy hours. Poza tym dobrą alternatywą są piekarnie czy street food. 

Co jeść w Nicei? Pan bagnat: przepis

Ta super prosta w przygotowaniu kanapka może zastąpić obiad, tak bardzo jest sycąca. A przy tym ma świetny balans smaków i tekstur. Możecie oczywiście użyć zamienników, wykorzystać to, co akurat macie pod ręką, ale polecam chociaż raz spróbować wersji zgodnej z tradycyjnym przepisem. Nie pożałujecie!

Składniki na 2 kanapki:

  • 2 duże bułki 
  • puszka tuńczyka
  • kilka anchois
  • papryka zielona
  • mała cebula
  • kilka rzodkiewek
  • pomidor
  • oliwki
  • 2 jajka na twardo
  • bazylia
  • oliwa
  • ząbek czosnku

Tuńczyka odsączamy z zalewy i rozgniatamy widelcem w misce. Paprykę i cebulę kroimy w drobną kostkę, dorzucamy do tuńczyka. Oliwki i rzodkiewkę kroimy na mniejsze części i też wrzucamy do masy. Anchois rozdrabniamy i dodajemy do tuńczyka. Solimy i pieprzymy. Pomidora kroimy w plasterki, podobnie jajka na twardo. Bułki przekrawamy na pół (najlepsze będą te już czerstwe), obie części lekko skrapiamy oliwą i nacieramy czosnkiem. Następnie na jednej części bułki układamy warstwami – masę tuńczykową, plasterki pomidora, bazylię, plasterki jajka na twardo. Przykrywamy drugą częścią bułki i lekko dociskamy. Całość zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na kilka godzin do lodówki – najlepiej dodatkowo obciążyć czymś kanapki. Serwujemy z różowym winem!

Co jeść w Nicei? – wybrane źródła

Podczas tworzenia podcastu korzystałam m.in. z poniższych źródeł.

Książka z przepisami i opowieściami o kuchni nicejskiej: Bien manger, bien vivre avec les Niçois: Le sud, c’est mieux!, opracowanie zbiorowe, Paryż 2021.

Biblia kuchni francuskiej: F.-R. Gaudry, On va deguster: la France, Paryż 2017.

Artykuł o sałatce nicejskiej: B. Buford, The Summer Magic of a Classic Salade Niçoise, newyorker.com.

I jeszcze jeden: D. Lebovitz, Classic salade nicoise, davidlebovitz.com.

Strona Commune Libre du Pan Bagnat

Artykuł o zdjęciu Picassa: M. Lestz, Cocteau, Picasso, and a Tale of two Breads, curiousrambler.com.

Artykuł o daniu moules frites: N. Malgieri, A National Obsession: Belgium’s Moules Frites, saveur.com.

Artykuł powstał w ramach cyklu tematycznego W stronę słońca. Pozostałe materiały w cyklu:

Felieton i zapowiedź 

Podcast 

Podcast Z wizytą

Może Cię też zainteresować