KOCHAM CIASTECZKA, ale dbam też o Twoje bezpieczeństwo. Więcej o ochronie danych przeczytasz TUTAJ. Klikając Akceptuj, wyrażasz zgodę na używanie ciasteczek w celu usprawnienia korzystania z witryny.

Stasiuk i Tokarczuk w kuchni: „Kuchnia uczuciowa i towarzyska”

Stasiuk i Tokarczuk w kuchni: „Kuchnia uczuciowa i towarzyska”

Co się stanie, kiedy usadzisz przy jednym stole znajomych i zaczniecie rozmawiać o jedzeniu? Szykuje się miła pogawędka z wymienianiem się przepisami. A co, jeśli tych znajomych będzie 102? O, z tego to już może powstać książka! Na przykład „Kuchnia towarzyska i uczuciowa” Andy Rottenberg.

Książki

Mówienie o tej książce, że jest pozycją z pogranicza kuchni i sztuki to spore nadużycie. Fakt, napisała ją jedna z najlepszych znawczyń sztuki współczesnej, a rozdziały rozpoczynają kolaże Alicji Białej, ale… to wszystko. To książka, która mnie osobiście trochę zawiodła, ale nie przez samą treść czy formę, ale opis wydawcy, przez który spodziewałam sie dużo więcej.

Nie masz czasu czytać całego tekstu? Na samym dole znajdziesz szybką recenzję w 6 pytaniach!

Zaproś znajomych i napisz książkę

Jak to się jednak stało, że osoba zajmująca się na co dzień sztuką, napisała książkę kucharską. Za wszystko odpowiedzialna jest pandemia. Autorka postanowiła stworzyć jadłospis, początkowo tylko dla siebie, który będzie jednocześnie smaczny i oszczędny. Sięgnęła pamięcią do przepisów z dzieciństwa i młodości. Gotowe tygodniowe menu wysłała też swojemu pasierbowi, dziennikarzowi „Gazety Wyborczej”, który zapytał, czy może go opublikować. I tak to się zaczęło. Znajomi Rottenberg przesyłali jej swoje przepisy, dzielili się wspomnieniami, a ona zebrała je razem w „Kuchnię towarzyską i uczuciową”.

Na początku wydawało mi się więc, że będzie to książka o tym, co znajomi autorki gotowaliby w czasach kryzysu, kiedy musieliby korzystać z podstawowych produktów. Ciekawe, pomyślałam. Szybko jednak książka skręca w stronę po prostu dzielenia się przepisami i traci swoją wyjątkowość. Z jednej strony to kuchnia oszczędna, w której dużą rolę może odgrywać np. niedoceniana wciąż soczewica, z drugiej kuchnia ulubiona, czasami rozpasana, z łososiem i oliwą truflową.

„Kuchnia towarzyska i uczuciowa” – kulinarna gawęda

Jest tu oczywiście sporo przepisów, które znamy z czasów dzieciństwa, przepisów trochę już zapomnianych, takich jak te na ryż z jabłkiem czy jabłka pieczone w całości (nie wiem czemu, ale niewykorzystany potencjał jabłek rzucił mi się w oczy!). Książka podzielona jest zgodnie z porami roku, a wszystkie przepisy są wegetariańskie.

Anda Rottenberg opowiada w książce o swoich ulubionych smakach, ale głównie oddaje jednak głos swoim przyjaciołom i znajomym – m.in. Oldze Tokarczuk, Andrzejowi Stasiukowi, Chrisowi Niedenthalowi czy Jackowi Dehnelowi. Każdy przepis napisany jest ich językiem. Mamy tu trochę wspomnień, trochę opowieści dotyczących konkretnych receptur, całość tworzy wielogłosową gawędę o jedzeniu. Wyobraźcie sobie, że siedzicie ze znajomymi przy obiedzie – zaczyna się od rozmowy o zupie, powoli dołączają kolejne głosy i w końcu każdy już aż pali się do tego, żeby opowiedzieć wam o swoich zupowych przygodach i podać przepis na ulubioną zupę babci. Tak mniej więcej czyta się „Kuchnię towarzyską…”.

Zeszyt z przepisami

Ta gawęda jest jednak jak prawdziwa rozmowa chaotyczna i fragmentaryczna. Brakuje mi w tej książce czytadła! Jak cudownie byłoby poczytać opowieści o jedzeniu, a nie tylko krótkie adnotacje do przepisów. Zwłaszcza, że przecież autorzy receptur to postaci barwne, z pewnością mające w zanadrzu mnóstwo ciekawych historii.

„Kuchnia towarzyska i uczuciowa” przypomina mi zeszyt z przepisami. Ktoś nam coś opowiedział, zapisaliśmy, potem następny przepis i tak dalej. To wymusza pewną specyficzną formę, która nawiązuje do dawnych książek kucharskich (nie mamy tu również żadnych zdjęć jedzenia!). Ale jednocześnie coś tej książce zabiera, sprawia, że wydaje się niekompletna. Dla mnie „Kuchnia towarzyska…” jest pozycją zaskakującą, ale sama jeszcze nie rozstrzygnęłam, czy zaskoczyła mnie pozytywnie.

„Kuchnia towarzyska i uczuciowa” – recenzja: podsumowanie

O czym jest ta książka? Ta książka to totalny miks. Autorka uszeregowała przepisy tematycznie, ale właściwie tym, co je łączy jest to, że nadesłali je przyjaciele i znajomi Andy Rottenberg. Są więc, jak można się spodziewać, zupełnie różne. Wszystkie wege.

Dla kogo jest ta książka? Dla fanów podglądania, co tam znane osobyy wrzucają do garnka. Ale też dla tych, którzy lubią retro książki kucharskie i zeszyty z przepisami. Oraz dla tych, którzy uważają, że książki kucharskie bez zdjęcia wyszłyby wszystkim na dobre.

Moje ulubione strony: Strona 93 – kolaż z chałką? Ba!

Czy i dlaczego warto ją mieć? Nie wiem. To jest specyficzna pozycja, która nie każdemu przypadnie do gustu. Bardziej niż w przypadku innych książek, muszę więc powiedzieć: to zależy. Jeśli brakuje Wam pomysłów na dania, ale w kuchni jesteście już dość biegli (to nie jest książka dla początkujących) to będzie to dobry wybór.

Najlepszy cytat: „Bierzesz kiszoną kapustę, kroisz ją jeszcze drobniej i wrzucasz na patelnię z rozgrzanym olejem. Koniecznie naszym, żadna tam pierdolona oliwa. Podsmażasz i dodajesz ugotowaną kaszę gryczaną. Znowu podsmażasz. Potem oczywiście możesz dodać, co chcesz, ale moim zdaniem samo w sobie jest wysoce OK. Być może ktoś to już wcześniej wymyślił, ale wpadłem na to sam”. (s. 43, przepis Andrzeja Stasiuka na kaszę po wszechpolsku).

Podobne książki:

Anda Rottenberg i przyjaciele, „Kuchnia towarzyska i uczuciowa”, Wydawnictwo a5, Kraków 2021.

Może Cię też zainteresować