Skąd się wziął kalendarz adwentowy?
Odliczanie do Świąt, otwieranie codziennie jednego okienka – chyba nie ma dziś osoby, która chociaż raz nie miałaby kalendarza adwentowego. Skąd jednak ta tradycja?
Odliczanie do Świąt, otwieranie codziennie jednego okienka – chyba nie ma dziś osoby, która chociaż raz nie miałaby kalendarza adwentowego. Skąd jednak ta tradycja?
Tradycja odliczania do świąt Bożego Narodzenia sięga XIX-wiecznych Niemiec. Odliczano na różne sposoby – codziennie paląc jedną świecę lub zaznaczając dni kredą na drzwiach. Adwent jako czas poprzedzający święta był czasem przygotowania do celebracji, jednocześnie czasem skupienia, namysłu i często postu.
Podobno tym, który wymyślił kalendarz adwentowy był Gerhard Lang. A właściwie… jego matka. To ona przygotowała małemu synkowi 24 ciasteczka, żeby osłodzić mu oczekiwanie na Boże Narodzenie. Czy Lang wziął jej pomysł jak swój i zrobił z niego biznes? Dokładnie tak!
Lang już jako dorosły zaczął produkować kalendarze. Pierwszy wypuścił w 1902 roku. Pierwsze kalendarze były po prostu 24 obrazkami przedstawiającymi różne świąteczne scenki. Z czasem Lang udoskonalił swój projekt i stworzył kalendarz w formie jaką znamy dziś – z otwieranymi papierowymi okienkami. Za okienkami niekryły się jednak ani ciastka, ani czekoladki, a jedynie wersety z Biblii.
Za rozpowszechnienie kalendarzy poza Niemcami, powinniśmy dziękować Richardowi Sellmerowi ze Stuttgartu. Sellmer w 1946 roku zaczął eksportować kalendarze ze świątecznymi scenkami. Do dziś jego firma produkuje ponad milion kalendarzy w roku! Można kupić je za pośrednictwem strony internetowej. Mnie najbardziej podoba się kalendarz 3D w kształcie świątecznego miasteczka z papieru – codziennie odkrywamy okno lub drzwi i tak stopniowo scenka zapełnia się mieszkańcami! Ciekawy jest też kalendarz przedstawiający scenę z dziećmi na lodowisku – tutaj odkrywając okienko, zmieniamy to, co się dzieje na obrazku, opowiadamy historię.
Pierwsze kalendarze z czekoladkami pojawiły się w latach 50. XX w. Nie zyskały popularności, podobnie jak wypuszczone w latach 70. kalendarze marki Cadbury. Musiało minąć wiele lat zanim stały się czymś powszechnym. To zaskakujące biorąc pod uwagę, że dziś są w każdym niemal sklepie!
To, że dziś kalendarze adwentowe są tak popularne nie jest przypadkowe. Oprócz czekoladek znajdziemy wnich kosmetyki, skarpetki, gadżety, a nawet biżuterię. Potrafią kosztować krocie, a ich otwieranie na Instagramie czy YouTube stało się w grudniu niemal powszechne wśród influencerów. Coraz bardziej modne staje się też przygotowywanie kalendarzy dla dzieci – już nie kupowanie gotowych z czekoladkami, ale kupowanie małych zabawek i własnoręczne tworzenie kalendarza.
Fenomen kalendarzy wiąże się z oczekiwaniem na czas świętowania – odliczanie zawsze jest super! Poza tym mamy na co czekać, w końcu grudzień uznawany jest za „najbardziej magiczny czas w roku”. To odliczanie jest też częścią tej magii. Nie ma co ukrywać, chodzi też o radość z niespodzianki. Samo otwieranie okienek jest frajdą, nie tylko dla dzieci! Zawartość kalendarza ma w gruncie rzeczy znaczenie drugorzędne, zwłaszcza, że cena kalendarza zwykle jest wyższa niż gdybyśmy chcieli kupić produkty w nim zawarte osobno. Sezonowość kalendarzy i ich kojarzenie z oczekiwaniem na święta sprawiają, że ich popularność nie słabnie. Jest duża szansa, że utrzyma się przez bardzo długi czas.